Quantcast
Channel: hyperreal.info - khat
Viewing all 35 articles
Browse latest View live

Kat/khat/qat - jemeńska używka


Khat

$
0
0
Garść informacji o roślince khat.Khat (quat, qat, qaadka, chat, Catha edulis) [wymawiaj: "kot"] jest krzewem o zielonych liściach, żutym od stuleci przez ludy żyjące na terenach Somalii,

czytaj dalej

Hodowcy Khat w Kenii cierpią z powodu zakazu lotów

$
0
0
Nałożony przez władze Kenii zakaz wszelkich lotów z Kenii do Somalii i z powrotem okazał się wielkim ciosem dla lukratywnej uprawy delikatnie działającego stymulanta, khat.

czytaj dalej

Synteza katynonu z efedryny

Imigranci protestują, bo USA zakazuje im narkotyku

$
0
0

Afrykańczycy nie wyobrażają sobie życia bez liści Khat.

Bo w Afryce to popularna używka, traktowana tak jak picie kawy. Ale w Ameryce liście Khat uznano za narkotyk. Świeże liście należą do najbardziej restrykcyjnej pierwszej kategorii niebezpiecznych używek.

czytaj dalej

USA: Walka przeciwko afrykańskim narkotykom Khat; Izrael stworzył i rozpowszechnia nowy narkotyk syntetyczny

$
0
0

Polityka imigracyjna Stanów Zjednoczonych prowadzona przez lewackie i żydowskie środowiska, zmierzająca do zmniejszenia się proporcji ludności białej rasy, przynosi z sobą coraz to nowe konflikty. Ostatnio spór objął używanie przez afrykańskich imigrantów popularnej używki - liści Khat, które jednak są zakwalifikowane jako bardzo niebezpieczny narkotyk i i których używanie jest zabronione.

czytaj dalej

Zwierzęta pokazały nam wiele używek

$
0
0

Naukowcy wykorzystują wiele gatunków zwierząt do badania leków zmieniających świadomość, zaskakujące może być jednak to, że zwierzęta w swoim naturalnym środowisku - od szpaków po renifery - również używają substancji psychoaktywnych... i to z własnej woli.

Źródło: 
P.Journal
Tłumaczenie: 
redakcja hyperreal.info

czytaj dalej

Etiopski narkotyk na warszawskim lotnisku

$
0
0

Celnicy z warszawskiego Okęcia dokonali niezwykłego odkrycia. W paczkach przewożonych z Wielkiej Brytanii zamiast ubrań odnaleźli 40 kg Khatu - zakazanej rośliny o działaniu narkotycznym.

Źródło: 
gazeta.pl

czytaj dalej


Khat w przesyłkach z Afryki

$
0
0

Policjanci rozbili międzynarodowy szlak przemytniczy i przejęli 25 kilogramów khat - substancji odurzającej pochodzenia afrykańskiego. Zakazany towar docelowo miał trafić do Europy zachodniej, w tym do Holandii.

Komentarz [h]yperreal: 

Drugi news dotyczący tego samego, ale tu informacji jakby trochę więcej...

Źródło: 
Rzeczpospolita
graż

czytaj dalej

Kat dodaje im skrzydeł

$
0
0

Ten scenariusz zaczyna być już bezczelnie rutynowy. Gdzieś na wodach Zatoki Adeńskiej trzy szybkie łodzie motorowe podpływają do statku. Ktoś zaczepia sznurową drabinę o reling i pierwsi „piraci” wdrapują się na pokład. Zaraz potem lądują tam również kałasznikowy, ręczna wyrzutnia rakiet i kilka worków wypchanych gałązkami z małymi zielonymi liśćmi, które przypominają nieco bazylię. Wszyscy piraci wyglądają tak, jakby bolały ich zęby albo jakby trzymali w ustach piłkę tenisową. To dobrze przeżuta kula liści, takich samych jak te w workach. Niemal doskonałe źródło energii.

czytaj dalej

Wpadli z 'afrykańską amfetaminą'

$
0
0

Policjanci z Centralnego Biura Śledczego przechwycili kolejny transport KHAT – narkotyku pochodzenia afrykańskiego.

Komentarz [h]yperreal: 

Ciekawe, czy przechwycona ayahasca zostałaby określona jako "amazońskie LSD", a kratom jako "malezyjska heroina"...

Źródło: 
dziennikwschodni.pl

czytaj dalej

Kat/khat/qat - jemeńska używka

Khat

Hodowcy Khat w Kenii cierpią z powodu zakazu lotów

$
0
0
Anonim
Nałożony przez władze Kenii zakaz wszelkich lotów z Kenii do Somalii i z powrotem okazał się wielkim ciosem dla lukratywnej uprawy delikatnie działającego stymulanta, khat.

Hodowcy Khat w Kenii cierpią z powodu zakazu lotów

Kategorie

Synteza katynonu z efedryny


Imigranci protestują, bo USA zakazuje im narkotyku

$
0
0
Koka
Afrykańczycy nie wyobrażają sobie życia bez liści Khat. Bo w Afryce to popularna używka, traktowana tak jak picie kawy. Ale w Ameryce liście Khat uznano za narkotyk. Świeże liście należą do najbardziej restrykcyjnej pierwszej kategorii niebezpiecznych używek.

Imigranci protestują, bo USA zakazuje im narkotyku

Kategorie

USA: Walka przeciwko afrykańskim narkotykom Khat; Izrael stworzył i rozpowszechnia nowy narkotyk syntetyczny

$
0
0
Alicja
Polityka imigracyjna Stanów Zjednoczonych prowadzona przez lewackie i żydowskie środowiska, zmierzająca do zmniejszenia się proporcji ludności białej rasy, przynosi z sobą coraz to nowe konflikty. Ostatnio spór objął używanie przez afrykańskich imigrantów popularnej używki - liści Khat, które jednak są zakwalifikowane jako bardzo niebezpieczny narkotyk i i których używanie jest zabronione.

USA: Walka przeciwko afrykańskim narkotykom Khat; Izrael stworzył i rozpowszechnia nowy narkotyk syntetyczny

Kategorie

Kat dodaje im skrzydeł

$
0
0
Ten scenariusz zaczyna być już bezczelnie rutynowy. Gdzieś na wodach Zatoki Adeńskiej trzy szybkie łodzie motorowe podpływają do statku. Ktoś zaczepia sznurową drabinę o reling i pierwsi „piraci” wdrapują się na pokład. Zaraz potem lądują tam również kałasznikowy, ręczna wyrzutnia rakiet i kilka worków wypchanych gałązkami z małymi zielonymi liśćmi, które przypominają nieco bazylię. Wszyscy piraci wyglądają tak, jakby bolały ich zęby albo jakby trzymali w ustach piłkę tenisową. To dobrze przeżuta kula liści, takich samych jak te w workach. Niemal doskonałe źródło energii. Te liście to kat (arab. qat, po polsku: czuwaliczka jadalna), roślina powszechnie uprawiana i żuta na południu Półwyspu Arabskiego i we wschodniej Afryce. Jej liście zawierają katynon, silnie stymulującą substancję, dzięki której piraci mogą nie jeść i nie spać nawet przez cztery dni. Za to przydałby się im dentysta, bo doświadczony żuj ma zęby w stanie upadku. Choć raczej nie żuj, tylko ssacz, bo kat się ssie. Po uprzednim delikatnym rozgnieceniu trzonowcami wytrawny ssacz nie łyka liści, tylko odkłada je sobie w policzku – stąd wkrótce w jego ustach pojawia się „piłeczka tenisowa”. Mniej więcej po dwóch godzinach liście puszczają soki i ssacz wpada w błogi stan zachwytu nad swoją inteligencją, wiedzą i ogólną wspaniałością. Dlatego trudno się dziwić, że Aleksander Wielki (pierwszy znany nałogowy ssacz) podbił pół świata, a otoczona polami katu wyrocznia delficka była wszechwiedząca. Roślina bojowa Panowie piraci czują się zapewne jak połączenie Aleksandra z wyrocznią, co w zestawieniu z agresją daje przekonujący wizerunek desperata, któremu dla świętego spokoju lepiej wypłacić te kilka milionów dolarów okupu. Tak ujawnia się najważniejsza właściwość katu. – O ile zawsze wywołuje on błogość, o tyle reszta rezultatów zależna jest od samego ssacza – mówi „Przekrojowi” Nasir Warfa, antropolog z londyńskiego Queen Mary University. – Kat tylko potęguje nasze naturalne skłonności lub pomaga realizować cele, które postawiliśmy sobie „na trzeźwo”. Kat to używka wielofunkcyjna. Ssacze z Somalii najczęściej wykorzystują kat w celach bojowych, bo też trudno o inne cele w kraju, w którym od 18 lat toczy się wojna domowa. Na początku kat dawał odwagę Somalijczykom, którzy w 1993 roku w pojazdach przypominających wozy z filmu „Mad Max” ścigali się po Mogadiszu z amerykańskimi marines. Dziś kat przydaje się, gdy trzeba pontonem zapłynąć drogę 300-metrowemu tankowcowi. Somalia sprzed wojny domowej była jednym z największych producentów katu. Dziś ten kraj jest tak zniszczony, że niemal cały spożywany tam kat pochodzi z importu. A ma go kto spożywać, bo zaledwie co czwarty Somalijczyk nie ssie katu codziennie. Reszta ssałaby nieprzerwanie, gdyby nie przejściowe anomalie. Taką anomalią były w 2006 roku kilkumiesięczne rządy fundamentalistów islamskich, którzy zakazali katu, twierdząc, że jako używka jest on w Koranie zakazany. „Legalność” religijna katu jest tematem gorąco dyskutowanym wśród muzułmanów. Teoretycznie Koran zakazuje używek, nie wspominając już o narkotykach. Wszelki alkohol jest oczywiście w islamie zakazany, ale część konserwatywnie nastawionych duchownych twierdzi, że grzeszne jest również palenie papierosów czy właśnie ssanie katu. Na przykład w wahabickiej Arabii Saudyjskiej za posiadanie kilku gałązek tej rośliny grozi inny kat. Ssanie i spanie Każdy ssacz ma oczywiście przygotowaną regułkę, że przecież kat przez stulecia był dopalaczem dla wielu sławnych uczonych w piśmie, którzy całe noce spędzali na lekturze Koranu. Tak najczęściej tłumaczą się Jemeńczycy, naród, z którym w ssaniu mogą się równać wyłącznie Somalijczycy. Ale co najciekawsze, kat pełni w Jemenie zupełnie inną funkcję niż po drugiej stronie Zatoki Adeńskiej. Jeszcze 50 lat temu kat był w Jemenie weekendową rozrywką najbogatszych. Dziś ssą wszyscy, łącznie z kobietami. Przeciętny obywatel Jemenu (jednego z najbiedniejszych krajów świata) wydaje ponad połowę swoich zarobków na tę roślinę i przeznacza na ssanie od czterech do sześciu godzin dziennie. Najbardziej wyluzowani – nawet 10 godzin. Jeśli chcesz coś załatwić w Jemenie, zrób to między godziną 11, kiedy otwierane są wszystkie urzędy i sklepy, a 13 – godziną zamknięcia, po której właściciele zaczynają tworzyć swoje „piłeczki”. I nic innego już się nie liczy, o czym przekonał się sam niżej podpisany, próbując przedłużyć wizę. Urzędnik zainteresował się moim problemem dopiero wtedy, gdy przyniosłem ze sobą kilka gałązek katu, a gdy zgodziłem się ich spróbować (kat smakuje jak trawa, tylko jest nieco bardziej gorzki) wręcz wpadł w euforię. Ponieważ zauważył, że mi nie smakowało, dokończył moją działkę i zaczął snuć opowieści, chyba o swoim życiu. Chyba, bo nie rozumiałem z tego ani słowa. Byłby tak mówił bez końca, gdyby nie zeszli się jego krewni, wszyscy z katem. Wówczas (to już wiem z tłumaczenia) rozpoczęły się rozmowy o pokoju na świecie, historii i polityce. – Po kacie mam wrażenie, że mogę rozwiązać wszystkie problemy tego świata – tłumaczył mi łamaną angielszczyzną jeden z przybyszów. – Wtedy zapominam o moich przyziemnych problemach. Mokka bez kawy A Jemeńczycy mają czym się martwić. Tamtejsza gospodarka wciąż nie może się podnieść po wojnie domowej zakończonej w 1990 roku. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu najbardziej dochodowym towarem eksportowym Jemenu była kawa. Paradoksalnie nazwa Mokka pochodzi od jemeńskiego miasta portowego nad Morzem Czerwonym, w którym dziś nie sposób napić się kawy. Niemal wszystkie najlepsze pola uprawne, których w górzystym Jemenie jest niewiele, zostały przeznaczone na pola katu. Ta niezwykle dochodowa uprawa pochłania- tam 80 procent zużywanej wody. I tu właśnie ujawnia się zbawienna (dla jemeńskiego rządu) funkcja katu jako stabilizatora społecznego. – Ludzie nie znieśliby na trzeźwo fatalnej sytuacji w kraju – mówiła mi kilka lat temu Raszida al-Hamdani, szefowa jemeńskiego Komitetu Kobiet. – Po kacie wszystkie problemy wydają się błahe i nikt nie pyta o to, co rząd robi z pieniędzmi zarobionymi na sprzedaży ropy naftowej. Te pieniądze – niemałe, bo w 2007 roku było to około 500 milionów dolarów – znikają w rozbudowanej do granic absurdu administracji państwowej, która pracuje dwie godziny dziennie. Ale po kacie potencjalnym petentom jest już wszystko jedno. Dlatego wzrost cen katu w ostatnich miesiącach tak przeraził władze, że państwo zaczęło dopłacać do importu tej rośliny z Etiopii. Jednak nawet to nie wystarczyło – w Adenie, kiedyś stolicy dawnego socjalistycznego Jemenu Południowego, od kilku tygodni wybuchają zamieszki, a w prasie powrócił temat rozpadu państwa. Dlatego trudno się dziwić, że Jemeńczycy w ślad za uciekającymi przed wojną domową Somalijczykami masowo emigrują do Europy i USA. Za nimi emigruje również kat. Na londyńskim lotnisku Heathrow cztery razy w tygodniu ląduje samolot załadowany świeżym katem z Kenii. Towar w mgnieniu oka rozchodzi się wśród 250-tysięcznej społeczności somalijskiej w Wielkiej Brytanii. Nie tylko ze względu na ogromny popyt. Liście katu zaczynają tracić swoje najbardziej chwalone zalety zaraz po zerwaniu z drzewa. Po dwóch-trzech dniach od zerwania kat ma już wyłącznie walory ozdobne. Władze Wielkiej Brytanii, jedynego zachodniego kraju, w którym kat jest legalny, tak się ostatnio przejęły skalą ssania wśród mieszkających na wyspach Somalijczyków (ponad 80 procent), że zastanawiają się nad zakwalifikowaniem rośliny do narkotyków. Ale jest pewien problem. O ile Światowa Organizacja Zdrowia ma jak najgorsze zdanie o kacie, o tyle nie ma dowodów na to, że kat uzależnia w sensie chemicznym. Nie jest to oczywiście marchewka, bo oprócz wywoływania stanu błogości i wszechmocy kat tłumi głód, wzbudza pragnienie, podwyższa ciśnienie, a wieloletnie jego spożywanie może wywołać raka jamy ustnej. Jednak to i tak nic w porównaniu z efektami równie intensywnego spożycia alkoholu, który przecież wciąż jest legalny. Błogość i wszechmoc Nie da się jednak ukryć, że kat to roślina silnie uzależniająca społecznie. Samotne ssanie jest jak picie do lustra – w Jemenie to czynność wręcz hańbiąca. Na emigracji wspólne ssanie zyskało zupełnie nowy wymiar. Katowe nasiadówy stały się w Londynie najważniejszą demonstracją tożsamości etnicznej. Te spotkania często są jedyną miłą chwilą dnia dla zdesperowanych, najczęściej bezrobotnych imigrantów. Z drugiej jednak strony, mimo że coraz więcej Brytyjczyków poznaje uroki katowej wszechmocy, społeczne ssanie w zamkniętych gronach sprawia, że integracja imigrantów z brytyjskim otoczeniem staje się praktycznie niemożliwa. Podczas jednej z katowych nasiadówek w Sanie, stolicy Jemenu, trafiłem na człowieka, który świetnie mówił po angielsku. Wykorzystałem to i zacząłem wypytywać go o politykę. Trzydziestoparoletni Jemeńczyk żalił się na prezydenta, rząd, duchownychpolicję, teściową, wojskowych, kanalizację. Słowem – na wszystko. Ale zapytany, dlaczego nie emigruje, uśmiechnął się i odparł, wciąż plując przemielonymi resztkami liści: „Przecież tu jest super”. Dopiero wtedy zainteresował się Polską i gdy mu powiedziałem, że nie mamy niczego takiego jak kat oraz że nad Wisłą spada spożycie alkoholu, a narkotyki są zakazane, zapytał z niedowierzaniem: „To jak wy w tym kraju wytrzymujecie?”. Autor: Łukasz Wójcik, Źródło: Przekrój

Kategorie

Zwierzęta pokazały nam wiele używek

$
0
0

Naukowcy wykorzystują wiele gatunków zwierząt do badania leków zmieniających świadomość, zaskakujące może być jednak to, że zwierzęta w swoim naturalnym środowisku - od szpaków po renifery - również używają substancji psychoaktywnych... i to z własnej woli.

Wygląda na to, że wiele z tych gatunków posiada naturalną potrzebę doświadczania wyższych stanów świadomości, dzięki czemu człowiek odkrył niektóre ze swoich ulubionych używek - właśnie poprzez obserwację zachowania zwierząt.

 

Na całym świecie istnieją dowody na to, że zwierzęta celowo używają roślin halucynogennych, a legendy o tych roślinach, często używanych w świętych rytuałach, zawierają odniesienia do zwierząt jako istot pokazujących je ludziom.


 

Renifery

 

 

 

Jeden z gatunków, odpowiedni do artykułu świątecznego, to renifer - potrafi on przemierzyć ogromne odległości w poszukiwaniu halucynogennego muchomora czerwonego (amanita muscaria) - czerwonego grzyba w białe kropki, na którego kapeluszach lubią przesiadywać krasnale ogrodowe. Renifery po spożyciu muchomora zachowują się jakby były pijane, bezcelowo biegają w kółko, albo wydają dziwne odgłosy. Często też telepią łbami.
Muchomor czerwony występuje na półkuli północnej i od dawna jest używany przez człowieka ze względu na jego psychotropowe właściwości. Użycie go może być jednak niebezpieczne, bowiem zawiera substancje toksyczne (zejścia śmiertelne zdarzają się, ale bardzo rzadko - przyp. red. [h]). Renifery metabolizują te toksyczne substancje bez usczerbku na zdrowiu, a główne związki psychoaktywne pozostają niezmetabolizowane i wydalone z moczem. Pasący renifery Europejczycy i Azjaci dawno temu nauczyli się zbierania moczu reniferów jako bezpiecznego środka halucynogennego.

Innym halucynogenem używanym przez dzikie zwierzęta jest afrykańska roślina iboga (Tabernanthe iboga). Zaobserwowano w Gabonie i Kongo, że dziki, jeżozwierze, goryle i mandryle wykopują i zjadają silnie halucynogenne korzenie tej rośliny.

W kanadyjskich górach, dzikie owce kanadyjskie ogromnie ryzykują przy zdobyciu rzadkiego psychoaktywnego porostu. Zdrapując porost ze skał, potrafią zetrzeć zęby po same dziąsła.

Na preriach południowo-zachodnich USA, niektóre konie i inne ssaki pastewne są uzależnione od halucynogennych roślin, znanych ogólnie jako locoweed. Rośliny te, głównie gatunki Astragalus i Oxytropis, są zazwyczaj omijane przy skubaniu łąki, ale zwierzęta, które przypadkiem ich spróbowały, często powracają w miejsce ich występowania i spożywają je ponownie. Objawy spożycia to ostrożne, bezcelowe chodzenie, osłabiony wzrok, dziwne zachowanie i apatia.

W lasach deszczowych Ameryki Południowej sfilmowano jaguary zachowujące się jak małe potulne kociaczki jakiś czas po tym, kiedy obgryzały gorzkie korzenie yage (Banisteriopsis caapi) [link w odnośniku jest opisany jako DMT, ale DMT nie działa podane doustnie, tak że to najprawdopodobniej Banisteriopsis - przyp. [h]], halucynogennego pnącza, które używane jest również przez rdzenne plemiona w rytualnych ceremoniach. Niektórzy antropolodzy wierzą, że człowiek pierwszy raz nauczył się spożywania tej rośliny podczas obserwacji jaguarów.

Wspominając o kotach, nie można nie wspomnieć o prawdopodobnie najlepiej znanej używce zwierząt - kocimiętce (Nepeta spp). Około dwie-trzecie dorosłych kotów domowych jest podatnych na jej działanie, ale również i inne gatunki kotowatych, jak np. lwy.

Efekty działania kocimiętki wynikają z występowania w niej lotnych terpenoidów - nepetalaktonów. Kiedy kot powącha liście lub łodygi kocimiętki, może zacząć się turlać, obmacywać łapkami, rzuć, czy lizać. Zazwyczaj brykają albo tarzają się po podłodze, ale czasami obserwuje się osowienie i lęk. Efekty ustępują po 5-15 minutach. po których kotek nie jest już wrażliwy na kolejne dawki nepetalaktonów przez przynajmniej godzinę.
Jedną z zalet kocimiętki jest to, że nie wywołuje żadnych szkodliwych długotrwałych efektów - czego nie można powiedzieć o innych roślinach, których zwierzęta używają do wywołania high'u.

 

Wiele ludowych przypowieści z całego świata mówi o tym, że człowiek odkrył alkohol obserwując zachowanie zwierząt. W Biblii, kiedy Noe osiedlił się po powodzi, zobaczył jedną ze swoich swoich kóz, baraszkującą po zjedzeniu sfermentowanych winogron. Powtórzył on eksperyment kozy, po czym wracając do domu stał się nadzwyczaj wesoły, skory do śpiewania, pogubił trochę ciuchów i w końcu zasnął przed domem.
Większości z nas się to przydarzyło, czyż nie ? Noe dobrze pamiętał swoje doświadczenie i odczuwał je jako miłe - miłe na tyle, że kolejnego dnia poszedł zbierać winogrona, by stworzyć pierwszą na świecie winnicę.

Nie wiemy do końca, czy faktycznie człowiek odkrył alkohol obserwując wstawione zwierzęta, tak czy siak używa tego narkotyku od tysięcy lat. Zwierzęta natomiast, czy to kręgowce czy bezkręgowce, zaczęły używać alkoholu dużo wcześniej.

Owoce, winogrona, nektar i sok, wszystkie mogą zawierać taką ilość cukru, że zdolne będą do sfermentowania z udziałem naturalnych drożdży. Pszczoły, osy, szerszenie i inne owady mogą się nawalić spożywając tak sfermentowane potrawki. Owady te są najprawdopodobniej zwabiane raczej przez cukier i drożdże niż przez alkohol, jednak mimo wszystko piją to do czasu zaburzenia koordynacji i upadku na ziemię. Jeśli odurzona pszczoła miodna planuje wrócić do ula, może poleżeć sobie na "plecach" machająć nóżkami do czasu wytrzeźwienia. Jednak strażnicy ula nie respektują takiego zachowania i pszczeli "pijacy" leżący w takim stanie mogą zostać ukarani, włączając w to nawet obgryzienie odnóży. 

 

Nawalone szpaki

 

Ptaki również lubią rausz. Donoszono o ptakach, które wbijały się w szyby okien tuż po tym, kiedy zjadły sfermentowane owoce, czy zboża. Łuszczaki, jemiołuszkowate i szpakowate są szczególnie podatne na alkohol, a osobniki pewnych gatunków wręcz celowo wracają po więcej. Znajdowano martwe jemiołuszkowate na stosie fermentujących owoców jarzębiny, a sekcja zwłok pokazała, że umarły one pijane, z pewnym ostrym schorzeniem wątroby, wywołanym alkoholem.

Donoszono również o ssakach - niedźwiedziach i wapiti - przypadkowo nawalonych i rozpasanych po spożyciu fermentujących owoców.
 

Some large mammals are known to seek out alcohol in its man-made form deliberately. In rural areas of North America they often target illegal stills, and law enforcers sometimes track down the stills simply by looking out for woozy wildlife.

W indyjskim stanie Wschodnim Bengalu kilkukrotnie odnotowano przypadki kiedy słonie włamywały się do nielegalnych sklepów z alkoholem obficie go pijąc i "awanturując" się później - depcząc ludzi i powodując duże zniszczenia w okolicy sklepu.
Jednak historie z oszalałymi przez alkohol zwierzętami należy traktować z ostrożnością.

Opowieści podróżników o pijanych afrykańskich słoniach pojawiały się już na początku XIX wieku, a broszury turystyczne wyjaśniały, że słonie mogą wyczuć alkohol w fermentującym owocu drzewa marula z odległości 10km, jednak dzisiejsze badania sugerują że opowieści te nie mają pokrycia.


 


Kozły jako kozły ofiarne

 

Kofeina jest kolejnym narkotykiem, który człowiek odkrył obserwując zachowanie zwierząt - kóz. W IX wieku, etiopski pasterz Khaldi zaobserwował, że jego kozy szalenie "tańczą" po zjedzeniu jasno czerwonych jagód krzewu, który dziś nazywamy Coffea arabica. Sam spróbował kilku jagód i poczuł się dość radośnie, po czym opowiedział o swoim odkryciu mnichom z lokalnego klasztoru.

Jakkolwiek, dziś wiemy, że mnisi z terenów Etiopii używali kawy dla jej stymulujących właściwości dużo przed czasami Khaldiego. Jednak biorąc pod uwagę to, że człowiek wypasał kozy przez conajmniej 7000 lat, jest bardzo prawdopodobne, że kozy są ostatecznie winne sukcesowi Starbucks'a.

Prócz alkoholu i kofeiny, kozy przyczyniły się również do odkrycia przez człowieka khatu, popularnego na Bliskim Wschodzie stymulantu, zawierającego pochodne efedryny. Legenda głosi, że jemeński pasterz zaobserwował, że jedna z jego kóz dziko biegnie po spożyciu liści Catha edulis. Zdecydował spróbować liścia samemu, co go pobudziło i opowiedział swoją historię innym.

 

Opowiem teraz po krótce o tytoniu, by kozy czytające artykuł mogły odetchnąc z ulgą, bowiem ich gatunek nie mógł przyczynić się do nadużyć tytoniu wśród ludzi. Tytoń (Nicotiana spp) jest rośliną Ameryki Południowej, ludzkośc zaczęła inhalować dym tytoniowy około 8000 lat temu, prawdopodobnie odkrywając jego działanie przy paleniu liści w postaci kadzidła przy okazji różnych ceremonii. Kozy mają żelazne alibi, bowiem pojawiły się w Amerye Południowej dopiero 7500 lat później.

 

Mimo, że mieszkańcy Ameryki Południowej nie potrzebowali kóz, by pokazały im tytoń, użycie kokainy mogło być już inspirowane przez ssaki pastewne. Żucie liści koki (Erythroxylum spp) jako stymulantu rozpoczęło się prawdopodobnie już ok. 5000 p.n.e., w czasach kiedy zadomowiono pierwsze lamy.
Istnieje jedna peruwiańska legenda opowiadająca o lamach podróżujących po Andach i żujących liście koki z braku innego pożywienia. Pasterze odkryli pobudzające działanie na lamy i przetestowali to na sobie. Inne legendy opowiadają jednak o małpach jako pionierach użycia koki.

Chociaż ptaki jedzą nasiona koki, a różne insekty atakują krzewy koki, żadne z tych stworzeń nie odczuwało stymulujących efektów kokainy. Jednak badacze pokazali, że ślimaki ogrodowe po zjedzeniu liści koki potrafią wejść po szklanej bagietce o ok. 25% szybciej niż ślimaki karmione innymi liśćmi.

 

 

Narko-małpy

 

Człowiek prawdopodobnie nie nauczył się użycia opium obserwując zwierzęta, bowiem nie ma wielu dowodów na jego narkotyczne wykorzystanie pośród dzikich zwierząt. Jednak, odkąd człowiek zaczął uprawiać mak, conajmniej jeden gatunek nauczył się go używać. Zwierzęciem tym jest bawół.

W południowo-wschodniej Azji niektóre bawoły poszukują makówek gotowych do zbioru. Po znalezieniu makówek, bawoły stają się potulne i odchodzą samotnie od stad, z którymi zazwyczaj się przemieszczają. Jednakże bawoły nie uzależniają się, bowiem makówki zawierają wysokie stężenie opium tylko przez krótki czas, tuż przed dojrzeniem. Kiedy czas żniw maku się kończy, zachowanie bawołów wraca do normy, jednak wykazują pewne oznaki odstawienia, jak np. drżenie, niepokój i konwulsje.

Łuszczaki i gryzonie jedzą bogate w tłuszcze nasiona maku, jednak nie zauważono objawów uzależnienia, głównie dlatego, że nasiona maku zawierają małe stężenie alkaloidów. Nie ma również dowodów na to, że bezkręgowce potrafią się odurzać makiem. Armia USA próbowała kiedyś hodować uzależnione od opiatów insekty, by te poszukiwały i niszczyły pola nielegalnych upraw maku. Projekt okazał się totalną klęską. 
 

But although there is little addiction to opium in its natural state, there are many tales of animals acquiring a taste for it once the resin has been harvested and dried.

Jedna z ostatnich wiadomości opisuje miasto w Indiach opanowane przez małpy narkomanki, które wykradały opium z fabryki robiącej leki na bazie opiatów.

Kto w takim razie kopiuje od kogo?



Tagi

Źródło

P.Journal

Źródło internetowe

Tłumaczenie

redakcja hyperreal.info

Skrót grafiki

Oceń treść:

Brak głosów

Etiopski narkotyk na warszawskim lotnisku

$
0
0
Koka

Celnicy z warszawskiego Okęcia dokonali niezwykłego odkrycia. W paczkach przewożonych z Wielkiej Brytanii zamiast ubrań odnaleźli 40 kg Khatu - zakazanej rośliny o działaniu narkotycznym.

Etiopski narkotyk na warszawskim lotnisku

Kategorie

Viewing all 35 articles
Browse latest View live